środa, 9 kwietnia 2014

Co z tą kupą?

Myślałem, że  tematy gastryczne mam już dawno za sobą, ba nawet nie mogłem zrozumieć o co chodzi ludziom, którzy cały czas śledzą poczynania swoich maluszków w pieluszkach. Widocznie jest to temat, który dopada każdego kto ma małe "coś" co je, pije , śpi, sika i niestety ... sra.

Tu proponuję przerwać i zastanowić się, czy masz duży dystans do takich spraw oraz czy na pewno chcesz poruszać swoją wyobraźnię w tym kierunku. Jeśli nie masz nic przeciwko, a temat kału nie jest Ci obcy, to zapraszam do dalszego czytania. ;)

Mnie to dopadło przy Dolarze. Decydując się z Żoną na szczeniaka, w ogóle nie przyszło mi do głowy, że tak prosta czynność jak robienie kupy i siku, przeorganizuje nasz cały tryb życia. 
Ale po kolei... Dolar przybył do nas w wieku 12 tygodni, nauczony już jeść suchą karmę i pić z miski. Nie zmieniając jego sposobu żywienia, kupiliśmy worek tej samej karmy i ustawiliśmy mu 3 pory żywieniowe o godzinach 7:00, 13:00 i około 18:00. W sumie Dolar pochłania około 400g karmy dziennie, plus wędzona kość do obgryzania oraz to, co mu wpadnie w pysk jak nie widzimy (biedronki, dżdżownice, robale, trawa, chwasty i takie tam inne dobroćki:). Dostaje też w ramach urozmaicenia diety takie przysmaki jak: jabłko, marchew, orzechy.

No dobrze, ale co z tą kupą?
Kupa była, jest i będzie. Oczywiście siku też, w poniższej tabeli postaram się zobrazować częstotliwość załatwiania potrzeb fizjologicznych naszej psiny (dane uśrednione, ilość/dobę).

Tydzień
Kupa
Siku
12 8 13
13 7 14
14 5 10
15 6 10

Co do samej konsystencji, to kupa na początku była jasno brązowa, nie za twarda i nie za rzadka. Obecnie jest bardziej szarawa i gęstsza. Oczywiście zapachu nie będę opisywać, bo raczej każdy się go domyśla. Piesek lubi też od czasu do czasu puszczać śmierdzące bąki (ale jakoś mu to nie przeszkadza:).
Siku jak siku, żółte i lepkie. Swoją drogą nie polecam wdepnąć w nie gołą stopą. ;P
Dolar w 99% swoje potrzeby załatwia na dworze (staramy się z nim często wychodzić), niemniej jednak zdarza mu się zapomnieć i zrobić co nieco w domu (w ciągu 3 tygodniowego pobytu w domu zrobił 3 kupy i max 10 razy się zsikał). Ogólnie rzecz biorąc, to w ciągu dnia słabo sygnalizuje, że chce siku (albo my nie umiemy odczytać tych sygnałów) i czasami jak się z nim bawimy, to niepostrzeżenie wyskoczy do korytarza, niby po zabawkę, a my po pewnym czasie znajdujemy niespodziankę. 
Zauważyliśmy też, że jak nie wyrobi minimalnej normy 5 kup dziennie, to nazajutrz może nas czekać niemiła niespodzianka (lub pobudka o 3 w nocy - piszczy pod drzwiami sypialni). Staramy się z nim wychodzić na ostatnią toaletę koło 22:00, jednak nie zawsze podczas niej się do końca załatwi, co w 90% gwarantuje sprzątanie korytarza o 6 rano następnego dnia lub wspomniane już nocne wstawanie.
Na koniec mała ciekawostka... Dolar podczas pierwszych swoich spacerów w nowej okolicy w ogóle nie załatwiał swoich potrzeb, robił to tylko zaraz po powrocie, na swoim podwórku. Teraz już powoli zaczyna co nieco popuszczać na spacerach. A i nadal sika jak suka, jeszcze nie umie podnosić nogi. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o pisanie przemyślanych komentarzy