Nie mam pojęcia, jaki procent Polaków (a raczej ułamek procenta) uważa obowiązek posprzątania po swoim psie za rzecz naturalną. Podczas 9 lat mieszkania we Wrocławiu tylko 3 (!!!) razy miałam okazję zobaczyć, jak właściciel sprząta po swoim psie. Ile razy miałam okazję wdepnąć w psie odchody? Setki ... Zresztą na wsi nie jest wcale lepiej, psie kupy też zalegają na chodnikach, poboczach i polnych drogach. O czym to świadczy? O nas moi mili, tylko i wyłącznie o nas i jest mi za Was wstyd!
Zawsze wychodząc z Dolarem na spacer mąż lub ja ma ze sobą zestaw spacerowicza, w którym znajdują się 3 podstawowe rzeczy:
1) worki na odchody (używamy zwykłych woreczków śniadaniowych, 100 sztuk w cenie 1,29 zł, przecież to są groszowe sprawy!)
2) nagrody (w naszym przypadku karma)
3) smycz
Wszystko nosimy w małej saszetce zapinanej wokół pasa. Jest to bardzo wygodne i praktyczne rozwiązanie, ponieważ mamy wolne ręce i taka torebka w żaden sposób nie ogranicza naszych ruchów (jak np. plecak czy torba na ramię). Mamy też do niej szybki dostęp (plecak np. trzeba zdjąć, by coś z niego wyjąć).
Wracając do sprzątania po swoim psie. Czy to coś wstydliwego, że podniosę z ziemi kupę, którą zrobił mój pies? Przecież zrobię to mając na ręce worek czy rękawiczkę. Zarażę się czymś? Niby czemu, przecież pies jest zdrowy, ma wszystkie badania, szczepienia, itp., a poza tym nie dotykam odchodów bezpośrednio. Więc o co chodzi? Wstydzicie się posprzątać czy co? A może się brzydzicie tej kupy? Ale z drugiej strony dlaczego się brzydzicie? Przecież każdy z nas podciera sobie codziennie tyłek i jakoś nie ma z tym większego problemu. Jedyna zasada jakiej musimy się trzymać w tej kwestii, to higiena! Zaraz po spacerze dokładnie umyjmy ręce i po problemie. Naprawdę zachęcam do sprzątania, nie ma się czego wstydzić, a wręcz przeciwnie ... zobaczycie te zdziwione miny ludzi, którzy będą na Was patrzeć, jak sprzątacie - to jest dopiero satysfakcja :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o pisanie przemyślanych komentarzy