Lubię, kiedy Dolar musi się trochę naszukać, żeby znaleźć swój ulubiony smakołyk. Dzięki temu też ćwiczy swój węch, ale i wie, że nie od razu nagroda wpadnie mu do pyska, a czasem trzeba ją po prostu wywąchać. Z węchem u Dolara jest różnie, zależy jak wiatr zawieje, ale jak już złapie trop, to nie ma mocnych - chwila moment i zdobycz jego. Na poniższym filmie nieco go oszukałam ... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o pisanie przemyślanych komentarzy