Myślałam, że nigdy nie będę musiała podjąć tego tematu,
że labradorów on nie dotyczy, a tymczasem jednak stało się inaczej.
Dolar 30 grudnia 2015 roku skończył 2 lata. Byliśmy z
mężem przekonani, że udało się nam go ułożyć na tyle, że niczym szczególnym nie
powinien nas już zaskoczyć. Wiadomo, że nigdy nie można mieć do psa 100%
zaufania, ale pewne zachowanie, które od jakiegoś czasu zaczęło występować u
naszego pupila jest dla nas zaskoczeniem. Jednak uporządkujmy wszystko, żeby
się nie pogubić.
Z moich obserwacji wynika, że wszystko zaczęło się od momentu, w którym Dolar został zaatakowany przez pewnego wiejskiego kundla. Ugryzł go wtedy w nos, aż się krew polała i do dziś dnia pozostała mu po tym dziabnięciu lekka blizna. Miało to miejsce 1 kwietnia 2015 roku, czyli już prawie 10 miesięcy temu. Dokładniejszy opis tamtego zdarzenia znajduje się tutaj: Atak na Dolara!.
Z moich obserwacji wynika, że wszystko zaczęło się od momentu, w którym Dolar został zaatakowany przez pewnego wiejskiego kundla. Ugryzł go wtedy w nos, aż się krew polała i do dziś dnia pozostała mu po tym dziabnięciu lekka blizna. Miało to miejsce 1 kwietnia 2015 roku, czyli już prawie 10 miesięcy temu. Dokładniejszy opis tamtego zdarzenia znajduje się tutaj: Atak na Dolara!.
Powinnam też wspomnieć, że 18 czerwca urodziła się nam
córka i w zasadzie od lipca zawsze spacerujemy razem – Mąż, Łucja, Dolar i ja
bądź też jedno z nas, gdy nie możemy iść całą rodziną.
Od momentu ugryzienia w zachowaniu Dolara zaczęły
występować pewne zmiany. Opiszę kilka z sytuacji, które zaczęły nas niepokoić:
1. Najczęstsza … Idąc z nim na spacer mijamy zabudowania
rodzinne. Jest jedno takie, za którego płotem mieszka posokowiec, jamnik i
jakieś małe, białe coś z rodziny terierów. Za każdym razem psy z tego podwórka
rzucają się na płot chcąc zaatakować Dolara, szczekają, wyrywają się, itp.
Początkowo Dolar był na te zaczepki obojętny, ale na tą chwilę jest nie do
utrzymania, jeśli tamte psy są spuszczone. Nie pomaga próba wcześniejszego
odwrócenia uwagi, posadzenia go, wybicia z tego stanu … Jedyne co można zrobić,
to odejść kawałek trzymając Dolara najkrócej jak się da (często nawet tak, że
unieść trzeba mu przednie łapy i odciągnąć), potem posadzić, skarcić i odczekać
chwilę, aż się ogarnie. Miniemy tylko tą posiadłość i znowu jest grzeczny,
jakby zapomniał o wcześniejszym wybryku.
Co nim kieruje? Jak mamy zareagować szybciej, by zapobiec
temu atakowi agresji?
2. Dolar zawsze był pozytywnie nastawiony w zasadzie do
wszystkich psów, które spotykaliśmy na spacerach. Nawet do wałęsających się
kundli podchodził z radością i chęcią do zabawy. To się jednak ostatnimi czasy
mocno zmieniło. Z sympatią i radością Dolar reaguje jedynie na psy, które
dobrze poznał dzięki temu, że ich właściciele na to pozwolili. Zawsze witają
się na spacerach, obwąchają i wpadają w tzw. „głupawki”. Jednak każdy wolno
latający kundel czy pies prowadzony na smyczy działa już na Dolara jak czerwona
płachta na byka. Nakręca się, szczeka, wyrywa w ich kierunku… Pytanie brzmi,
dlaczego tak zaczął robić? Czy to efekt ataku i ugryzienia, którego doznał czy
też już chęć obrony wózka z dzieckiem?
3. Nieciekawe zachowanie zaobserwowaliśmy też w stosunku
do niektórych ludzi. Zwłaszcza w przypadku osób z kategorii „żul pospolity”
oraz osób, które nas mijając, idą z założonym kapturem na głowie, w czarnej
kurtce, ze spuszczoną głową, itp. Dolar potrafi nagle zareagować agresją w
momencie, gdy taka osoba przechodzi obok nas, szczeka i wyrywa się w jej
kierunku. Są to przypadki sporadyczne, ale mu się zdarzają. Jeżeli ktoś obcy
jednak nas mija, zagada do Dolara, itp. to psiak reaguje merdaniem ogona i
zazwyczaj podchodzi, tuli się i chce, żeby go wygłaskać. Przyznam jednak, że
coraz częściej mam obawy o to, jak tak do końca reakcja Dolara będzie wyglądać,
czy w pewnym momencie coś mu się nie odwidzi.
To są trzy najczęstsze przypadki występowania u Dolara
zachowań agresywnych i dla niego nietypowych, jak do tej pory. Zastawiamy się z
mężem nad jednym, czy to wszystko jest jedynie efektem dojrzewania, Dolar to
już w końcu 2 – letni psiak i etap szczeniactwa ma za sobą czy też reakcją
obronną na atak ze strony tego nieszczęsnego kundla, czy może instynkt, który
nakazuje mu bronić wózka z dzieckiem? Dodam jeszcze, że gdy wózek z córką stoi
na podwórku, to Dolar nie odstępuje go na krok. Śmiejemy się, że być może
kojarzy wózek ze spacerem (coś w stylu: O! Jest wózek, to będzie i spacer!),
ale chyba jednak nie tylko …
Jesteśmy bardzo ciekawi, czy ktoś z Państwa spotkał się z
podobnym zachowaniem u swojego labradora i co możemy zrobić, by je skorygować?
Jest to jeszcze bardzo młody psiak, więc im szybciej podejmiemy jakieś kroki,
tym lepiej. Z góry dziękuję za wszelkie rady i opinie pozostawione w
komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o pisanie przemyślanych komentarzy