24 kwietnia pojechaliśmy z Dolarem do Mosznej w odwiedziny. Niestety nasz pies ma fazę na zjadanie wszystkiego, co wpadnie mu w pysk... a najbardziej lubuje się w różnego rodzaju odchodach. No i coś w tej Mosznej wyżarł, niestety zareagowaliśmy zbyt późno i zdążył połknąć to, co wziął do pyska. Tak, jak się spodziewaliśmy, już po jakiejś godzinie, może dwóch zaczęły się wymioty. Zwrócił to, co wyżarł ... Po powrocie do domu mąż uznał, żeby dać mu wieczorną dawkę karmy.
Zjadł ze smakiem i poszedł spać. Jak się obudził, to wyszedł na "siku" i zwrócił całą kolację, potem się napił i znowu paw ... Było już późno, około 21-wszej, więc stwierdziliśmy, że podamy mu węgiel aktywny w tabletkach (dostał 4 sztuki) i zobaczymy, co się będzie działo. Węgiel zjadł bez większych problemów i poszedł spać. Po godzinie 22-giej mąż wyszedł, by wypuścić go jeszcze na ostatnie siku ... nie chciał wyjść, spał jak zabity do 6:30 dnia następnego. Wstał jak nowonarodzony :)
Problem nam jednak pozostał, ponieważ umiłowanie do zjadania kup trwa. Po konsultacji z hodowcą i szybkim przejrzeniu forum okazało się, że Dolar ma ciągąty do odchodów, ponieważ w jakiś sposób stara się uzupełnić florę bakteryjną swojego żołądka. Przed szczepieniem dostał tabletkę na odrobaczenie i to ona prawdopodobnie spowodowała wyjałowienie dotychczasowej flory. Stąd rada hodowcy, by kupić Dolarowi żwacze, czyli suszone części żołądków wołowych i dawać mu jako przysmaki. Ma pomóc ... zobaczymy. Wczoraj (27 kwietnia) Dolar dostał taki przysmak po raz pierwszy. Pochłonął w mgnieniu oka. Dziś otrzyma kolejny i tak przez najbliższy tydzień. Potem zrobimy mu parę dni przerwy, by zobaczyć, czy kuracja coś daje. Jeśli efektów nie będzie, to będziemy tą "kurację" kontynuować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o pisanie przemyślanych komentarzy