Niestety, ostatnimi czasy zaczęliśmy miewać problemy ze spokojnym utrzymaniem Dolara na smyczy w trakcie spaceru. Dezorientuje go dosłownie wszystko, mijane psy za płotem, koty, zapachy, motyle, ptaki, a nawet liście poruszające się po drodze pod wpływem podmuchów wiatru. Z racji tego, że pies ma już konkretną masę ponad 25 kg, więc jak nagle szarpnie, to jest to odczuwalne. W związku z tym musieliśmy podjąć pewne kroki, by sprowadzić psa do pionu i przypomnieć mu, że to my idziemy z nim na spacer, a nie on z nami. Nie chciałam od razu kupować kolczatki, ponieważ uważam to rozwiązanie za ostateczne. Na razie zdecydowaliśmy się na zakup obroży łańcuszkowej, zaciskowej, która pod wpływam szarpnięcia samoczynnie zaciska się mocniej wokół karku psa.
Dolar jest jednak psem upartym i nie zawsze podduszanie robi na nim wrażenie, ale zauważyłam znaczną poprawę. Na pewno chodzi wolniej, nie szarpie i nie próbuje mnie ciągnąć przez cały spacer (jak bywało dotychczas), a jak coś wywącha i odruchowo próbuje przyspieszyć, to obroża skutecznie go ogranicza. Nie mogę powiedzieć na razie, że jest idealnie, bo nie jest, ale wszystko wymaga jeszcze dalszych ćwiczeń i ciągłego pokazywania psu, że to ja tutaj decyduję, a nie on. Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć, jak owa obroża wygląda - koszt zakupu niewielki, około 8 zł. Polecam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o pisanie przemyślanych komentarzy