poniedziałek, 30 marca 2015

Nowa koleżanka Dolara ...

Wczoraj miałam z Dolarem o 6 rano nowego czasu małą spacerową przygodę :) Natrafiliśmy w trakcie porannej przechadzki na czekoladową labradorkę. Jak tylko psiaki się zobaczyły, przestałam istnieć :) Niestety był problem, gdyż suka nie miała obroży, że o wizytówce z telefonem czy imieniem nie wspomnę. W okolicy kojarzyliśmy jedynie jedną psicę tej rasy i maści, ale to na 100% nie była ona, gdyż była po prostu zbyt gruba.
Pies nie wykazywał żadnych niepokojących oznak - agresja, choroba, strach ... po prostu piękne, wesołe i zdrowe psisko. No i tak wróciło za nami do domu, nauczona doświadczeniem postanowiłam wpuścić je do nas, by nie stanowiła potencjalnego zagrożenia dla kierowców, no i wraz z mężem rozpoczęliśmy poszukiwania jej właściciela. Musieliśmy nieco odczekać z dwóch względów - była niedziela i godzina 6 rano, na dodatek po zmianie czasu z zimowego na letni. Udało się nam na szczęście dojść do osoby, do której należał pies i zajęło nam to prawie 4 godziny. Właścicielka nawet nie zorientowała się jeszcze, że pies jej uciekł, a nasze dochodzenie wykazało, że biegał po okolicy już w nocy. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, okazało się, że psica jest zaledwie 4 miesiące starsza od naszego Dolara, ale chyba ze 2 razy od niego cięższa, co widać na zdjęciach. Dolar w związku z wizytą koleżanki był przeszczęśliwy, ale potem wręcz padnięty, nawet nie szliśmy z nim na popołudniowy spacer, bo nie dałby rady. Pokazuję Wam parę zdjęć z wizyty, ale niestety nie sposób było ująć psów w nieruchomej pozycji i zrobienie wyraźnego zdjęcia graniczyło z cudem :)
Myślę, że ta historia jest dowodem na to, że pies powinien mieć przy sobie jakiś element do identyfikacji - zwykła obroża z zawieszką i numerem telefonu. Nie wiem, co byśmy zrobili, gdyby właściciel się nie odnalazł ... ale pewnie szukalibyśmy temu pieskowi jakiegoś nowego domu.



Jedyne wyraźne zdjęcie :)






To można nieco zauważyć, jak masywna była ta suka w porównaniu z Dolarem :)
Ponoć dostaje jeść tylko raz dziennie, ale już po chwili okazało się, że podjada u innego kolegi :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o pisanie przemyślanych komentarzy